Przez ponad pół roku (od stycznia 2018r) pracodawca nękał mnie nieuzasadnionymi zarzutami, każdy określając jako "prokuratorski" lub będący podstawą zwolnienia dyscyplinarnego. Po wyjaśnieniu jednego zarzutu był stawiany kolejny. Od dwu miesięcy był spokój aż do 19.07.2018 gdy wręczono mi wypowiedzenie będące kompilacją poprzednich zarzutów. Mimo bezzasadności zarzutów, już wielokrotnie wykazanej i ewentualnej wygranej przed Sądem trudno mi wyobrazić sobie dalszą pracę bez dalszego wzmożonego nękania. Jestem pracownikiem spółki akcyjnej, kierownikiem działu. Współpraca z bezpośrednim przełożonym - dyrektorem biura, układa się bez zarzutów. Nękającym jest prezes "z dobrej zmiany". Memorandum w jego sprawie, największe działające w zakładzie związki zawodowe skierowały do Premiera Morawieckiego i właściwego ministerstwa - dzięki temu chyba było chwilę spokoju. Co mam dalej robić? Z drugiej strony nie mam zamiaru "odpuszczać" i powalczyć o dobre imię z oszołomem. Czy jest na to szansa? Pozdrawiam Lucjan
To pytanie jest związane z hasłami fałszywe zarzuty, nękanie (mobing?), wypowiedzenie.